Czy politycy chronią dane osobowe swoich wyborców?
Prowadząc marketing polityczny, trzeba przestrzegać przepisów o ochronie danych osobowych. Wielu polityków sądzi, że jedyne przepisy, które regulują zasady prowadzenia kampanii wyborczej, znajdują się w Kodeksie wyborczym. Politycy pomijają kwestie związane z ochroną prywatności swoich wyborców.
GIODO przypuszcza, że wiele podmiotów działających w sferze polityki i samych polityków, którzy przetwarzają dane osobowe wyborców, zapomina o obowiązkach wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych. Może o tym świadczyć m.in. fakt, że do rejestracji GIODO zgłoszona została znikoma liczba zbiorów danych osobowych wykorzystywanych w związku z prowadzoną działalnością polityczną.
Również przypadki mające miejsce podczas wcześniejszych wyborów, m.in. samorządowych w 2010 r., dowodzą, że podczas kampanii wyborczej dochodzi do nieuprawnionego wykorzystywania danych osobowych. Najwięcej problemów dotyczy pozyskiwania danych osobowych i dalszego ich wykorzystywania oraz zabezpieczania, a także wykonania tzw. obowiązku informacyjnego, którego należy dopełnić m.in. wówczas, gdy dane pochodzące ze źródeł powszechnie dostępnych są gromadzone w nowym zbiorze danych.
Bardzo często dane pozyskiwane przez polityków i partie polityczne czy różnego rodzaju stowarzyszenia i organizacje społeczne pochodzą ze źródeł powszechnie dostępnych, np. stron internetowych czy książek telefonicznych. Oczywiście taka działalność jest dopuszczalna.
Innym częstym naruszeniem jest wykorzystywanie na potrzeby prowadzenia kampanii wyborczej - przez kandydatów bądź ich bliskich czy sympatyków - danych osobowych pozyskanych z różnych źródeł, do których mają oni dostęp w ramach wykonywanej przez siebie pracy. Zdarzało się, że do prezentacji konkretnego kandydata w wyborach samorządowych wykorzystywano np. dane pełnoletnich uczniów szkoły, dane spółdzielców czy osób, które wyrabiały kartę miejską.
źródło: www.giodo.gov.pl