Bystry detektyw
Przychodzi małżeństwo do detektywa z pewnym problemem. Zaraz po wejściu nawiązuje się rozmowa:
- Tak, więc mamy pewien problem, otóż, kiedy tydzień temu…
- Drogi panie – niechże pan okiełzna tę holenderską żywiołowość! Proszę usiąść, może herbaty?
- Skąd Pan wie, że pochodzę z Holandii? Przecież nie mówię z akcentem holenderskim.
-Ależ to proste! Przede wszystkim – stanął Pan jakieś trzydzieści centymetrów ode mnie – a to zwyczaj osób mieszkających w kraju o wysokiej gęstości zaludnienia. Wyglądasz na Europejczyka – a jakie państwa na naszym kontynencie są najgęściej zaludnione? Otóż Watykan, Malta i Holandia. Te dwa pierwsze to państwa katolickie, a Panu z kieszeni wystaje opakowanie fikuśnych prezerwatyw. To już wskazuje na pochodzenie z najbardziej wyzwolonego kraju Europy. Ponadto na mój widok poszerzyła ci się z podniecenia źrenica - to wyjdzie nam z dziewięćdziesięciopięcioprocentowym prawdopodobieństwem, żeś Holender z krwi i kości.
- Niesamowite! – krzyknęła towarzyszka przybysza!
- To tylko prosta logika, moja droga Fräulein.
- Skąd pan wiedział, że pochodzę z Niemiec? Czy ubrałam się nie tak jak trzeba?!
- Nie nic z tych rzeczy. Po prostu ma pani krzywy ryj!